CETA (Comprehensive Economic and Trade Agreement) proponuje
zniesienie niemal wszystkich ceł i barier pozataryfowych między Unią Europejską
a Kanadą. Ma ona także wprowadzić liberalizację międzynarodowego handlu
usługami. Negocjacje w sprawie umowy trwały 5 lat. Pod koniec października porozumienie
ma zostać zawarte również z Unią Europejską.
Aby CETA zaczęła obowiązywać, konieczne jest jednak jej
zaakceptowanie przez parlamenty państw członkowskich. Proces ratyfikacji może
potrwać nawet do 3 lat. Polski rząd deklaruje, że jest na etapie analizowania
umowy i jej wpływów na sytuację geopolityczną, ekonomiczną i prawną naszego
kraju. W tym tygodniu premier Beata Szydło zapewniła, że Polska nie przyjmie
założeń CETA, jeżeli nie będzie ona gwarantowała wpływu na orzecznictwo sądów
inwestycyjnych.
Przeciwnicy CETA obawiają się, że nowa umowa handlowa będzie
faworyzowała korporacje, które będą wygrywały spory wobec lokalnych regulacji,
godzących w ich działalność. Mówią także o zagrożeniu, jakie wiąże się z polską
sprzedażą jabłek. Wśród państw UE to Polska jest największym producentem tych
owoców. Umożliwienie sprzedaży jabłek modyfikowanych genetycznie, co
wprowadziła już Kanada, może to zmienić. Ucierpią przede wszystkim małe i
średnie, wielobranżowe gospodarstwa rolne. Dopuszczenie upraw GMO wyeliminuje
natomiast uprawy ekologiczne. Sceptycy zwracają uwagę również na mniej
rygorystyczne w porównaniu z Europą normy dotyczące dobrostanu zwierząt, które
obowiązują obecnie w Kanadzie.
Zastrzeżenia budzą też regulacje w sprawie substancji czynnych
z grupy neonikotynoidów, które w Kanadzie i USA są dopuszczone, a w Europie
zakazane. Zagrażają one nie tylko ludziom, ale i zwierzętom, w tym pszczołom,
których liczba gwałtownie maleje od kilku lat.
CETA może zatem uderzyć przede wszystkim w polskie rolnictwo,
ale zagrożeń jest więcej. Zgodnie z raportami opublikowanymi we wrześniu, nowa
umowa może doprowadzić do likwidacji miejsc pracy, a także do mniejszych
dochodów budżetowych. Według szacunków, stosunek deficytu budżetowego do
dochodu krajowego brutto zwiększy się we wszystkich krajach Unii Europejskiej.
Źródło: GP