Obecnie pracodawcy nie mają obowiązku odprowadzania składek
ZUS od umów zleceń zawieranych z osobami do 26. roku życia, które kontynuują
naukę. Rząd rozważa zmianę tych zapisów. Pozwoliłoby to załatać dziurę
budżetową ZUS i mogłoby się okazać korzystne zarówno dla rynku pracy, jak i
samych pracowników.
Studentów i osób uczących się do 26. roku życia jest w
Polsce 1,4 mln. Większość z nich, która jest aktywna zawodowo, pracuje na
podstawie umowy zlecenia. Rząd zwrócił uwagę, że oskładkowanie takich
kontraktów mogłoby zabezpieczyć przyszłe emerytury młodych osób oraz zapewnić
wpływy do ZUS. Eksperci zwracają uwagę na to, że zniesienie oskładkowania umów
zleceń dla studentów zostało wprowadzone w czasie, kiedy bezrobocie było na
bardzo wysokim poziomie. Miało to promować młode osoby i ułatwić im start na
rynku pracy. Obecnie, kiedy bezrobocie jest rekordowo niskie (w lutym wyniosło
8,6 proc.), takie przepisy są już nieaktualne.
Eksperci zwracają również uwagę na wiele innych korzyści,
jakie niesie oskładkowanie umów zleceń młodych pracowników. Oprócz środków na
koncie emerytalnym, studenci zyskaliby możliwość odprowadzania dodatkowego
ubezpieczenia chorobowego, które umożliwiałoby wypłacanie środków pieniężnych
za czas niezdolności do pracy. Obowiązek odprowadzania składek za umowy
studenckie mógłby także przeciwdziałać patologiom na rynku pracy. Ograniczyłby
na przykład sytuacje, kiedy zatrudniony traci status studenta i jest
automatycznie zwalniany, ponieważ jego dalsze zatrudnienie będzie się wiązało z
większymi kosztami. Pozwoli to także na zmniejszenie dysproporcji między
zleceniami a umowami o pracę.
Planowane zmiany wiążą się także z pewnymi ryzykami. Dla pracodawców
będą oznaczać wzrost kosztów zatrudnienia i mogą utrudnić młodym osobom
znalezienie pracy. Eksperci uważają jednak, że przy obecnym poziomie
bezrobocia, problemy te nie powinny przybierać dużych rozmiarów i być tylko
chwilowe.
Źródło: Newseria