Rząd dąży do
zrównania uprawnień przysługujących osobom zatrudnionym na
umowach terminowych i pracujących na stałe. Oprócz skrócenia
czasu umów terminowych i wydłużenia okresu wypowiedzenia, wymagane
będzie uzasadnienie wymówienia. Pracodawcy obawiają się tak
radykalnych zmian. Związki zawodowe czekają na projekt ustawy.
Zmiany w prawie
pracy mają doprowadzić do tego, że osoby zatrudnione na
terminowych kontraktach zyskają stabilniejsze warunki pracy. Obecnie
w Polsce na takich zasadach pracuje 3,5 mld zatrudnionych.
Pracodawcy, planujący zwolnienie takiej osoby, będą musiały
przestrzegać takiego samego okresu wypowiedzenia, jak w przypadku
umów na stałe, które zależą od stażu pracy i wynoszą nawet
trzy miesiące. Ponadto, przełożony będzie musiał wskazać
przyczynę zwolnienia i skonsultować redukcję etatu ze związkami
zawodowymi.
Zmiany wynikają z
decyzji Trybunały Sprawiedliwości UE, który orzekł, że
dwutygodniowy okres wypowiedzenia na umowie terminowej jest
dyskryminujący dla pracowników. Komisja Europejska zakwestionowała
natomiast panujące w Polsce zasady pracy na czas określony. Według
Komisji powinny one wskazywać maksymalny okres zatrudniania
czasowego. Po zmianach będzie to 36 miesięcy.
Zrównanie praw osób
zatrudnionych na czas określony z pracownikami z umowami stałymi
budzi obawy przedsiębiorców, którym zależy na tym, aby projekt
ustawy trafił do konsultacji społecznych. Związkowcy mają
odmienne zdanie – uważają, że zmiany doprowadzą do ograniczenia
nadużywania umów terminowych. Dane z kontroli przeprowadzonych
przez Państwową Inspekcję Pracy w ubiegły roku wskazują, że 13
proc. umów czasowych zawieranych jest na okres przekraczający 5
lat, a ponad 27 proc. - na co najmniej 3 lata.
Źródło: DGP