Zgodnie z pomysłem
Unii Europejskiej, pracownicy zatrudnieni w krajach, w których wiek
emerytalny wzrósł do 67 lat, mieliby prawo do 35-dniowego urlopu
wypoczynkowego. W państwach, gdzie pracuje się o rok dłużej,
urlopy trwałyby 37 dni. Polscy eksperci nie są przekonani do takiej
zmiany. Wiąże się ona ze wzrostem kosztów zatrudnienia, a urlopy
w Polsce i tak są jednymi z najdłuższych w Unii.
Oprócz urlopu
wypoczynkowego Polacy korzystają ze świąt państwowych, wolnych od
pracy. Ponadto, za wszystkie święta, które wypadają w sobotę,
pracodawca musi oddać pracownikom dzień wolny.
Eksperci twierdzą,
że długość urlopu, obowiązująca w danym kraju, zależeć
powinna od poziomu dochodów i jego zamożności. Państwa o
prosperującej gospodarce mogłyby zwiększyć liczbę dni wolnych od
pracy. W Polsce, gdzie dochód na mieszkańca wynosi 68 proc.
średniej unijnej, takie rozwiązanie może okazać się zgubne
zarówno dla pracodawców, jak i krajowej gospodarki.
Jednocześnie
eksperci podkreślają, że Polska – według danych OECD – cały
czas jest w czołówce państw europejskich pod względem czasu
poświęcanego na aktywność zawodową. Aby dorównać krajom
rozwiniętym, nadal będziemy musieli pracować więcej.
Unijna dyrektywa w
sprawie wydłużenia urlopów ma być gotowa pod koniec 2014 r.
Wówczas zajmie się nią europarlament i zdecyduje o jej
wprowadzeniu do przepisów krajów członkowskich. Na razie nie
wiadomo, ile swobody przy ustalaniu długości urlopów
wypoczynkowych otrzymają rządy poszczególnych państw.
Źródło: IAR