Wicepremier i
minister gospodarki, Janusz Piechociński, ma pomysł na to, jak
pomóc osobom, które wzięły kredyt długoterminowy we franku
szwajcarskim. Jego zdaniem banki mogłyby rozłożyć spłatę w
czasie lub obsługiwać tylko odsetki. Jak podkreśla minister, ważne
jest także edukowanie kredytobiorców i przekonywanie ich do tego,
aby zadłużali się w walucie, w której zarabiają.
Niepokój polityków
wywołuje zbliżające się w Szwajcarii referendum, w trakcie
którego obywatele zadecydują, czy rząd powinien ulokować 20 proc.
rezerw w złocie. W przypadku pozytywnej decyzji frank szwajcarski
zyska na wartości i może osiągnąć rekordowy poziom 4 zł. Dla
polskich kredytobiorców oznacza to wzrost raty kredytu nawet o 250
zł.
Komisja Nadzoru
Finansowego, na zlecenie premier Ewy Kopacz, przeprowadziła
stress-testy dla 15 polskich banków, sprawdzając, czy są one
przygotowane na ewentualny negatywny scenariusz. Wyniki ogłoszone 26
października wykazały, że tylko jeden bank nie zdał testu i musi
uzupełnić swój kapitał.
Zdaniem ekspertów,
reakcja polityków jest przesadna, a nawet niebezpieczna. Marek Belka
wprost zwrócił uwagę na to, że kredyty we frankach są obecnie
spłacane terminowo, a rządowe próby ingerencji mogłyby zaburzyć
stabilność finansową. Jak podkreślają ekonomiści, wynik
szwajcarskiego referendum nie jest przesądzony. Ulokowanie 20 proc.
rezerw w złocie zaszkodzi gospodarce Szwajcarii, z czego zdaje sobie
sprawę zarówno rząd, jak i bank centralny.
Źródło: IAR